Gdy ciężkie
ciało Nandora Guelnimo osunęło się na podłogę octagonu, tysiące Polskich kibiców
nie mogło pohamować radości. Oto pierwszy raz w historii Polak wygrał pojedynek
w królewskiej kategorii w UFC. Drugie z rzędu zwycięstwo w debiucie
reprezentanta naszego kraju w największej światowej organizacji na świecie może
napawać nas dumą. Polacy pokazali w obu walkach wielkie serce i zdolność do
powracania z opresji. Czy jednak walka w królewskiej kategorii była dobra, albo
lepsza od walki lżejszego Piotrka Hallmanna?
Zarówno Daniela
Omielańczuka jak i Nandora zmęczyła pierwsza runda, co wpłynęło na przebieg
reszty pojedynku. Druga runda, nie licząc zrywu Daniela, była bardzo pasywna, w
której lepiej prezentował się Nandor. Trzecia odsłona zapowiadała się podobnie
do drugiej, gdy niespodziewanie nasz zawodnik uderzył mocnym lewym sierpowym,
który posłał na deski Austriaka. Wielu ludzi uważa ich walkę najgorszą walką
MMA jaką widzieli. To gdzie oni byli, kiedy Dawid Ozdoba był dyskwalifikowany
za unikanie walki z Robertem Burneiką? Gdzie byli podczas drugiej rundy walki
Soa Paleileia z Nikita Krylovem? Przejrzałem forum sherdoga – nawet tam nie znalazłem tylu krytycznych komentarzy ile
wychodzi spod klawiatur Polskich użytkowników. Zamiast doceniać ten Polski
Wrzesień, krytykujemy chłopaka, który dał walkę życia. Słyszę również głosy o
tym, że Omielańczuk nie należy do naszej czołówki, więc miejsca w UFC nie
zagrzeje. A ja się pytam – o ilu zawodnikach mówiło się, że nic z nimi nie da
się zrobić, a w następnym pojedynku pokazywali się z jeszcze lepszej strony?
Co według
mnie powinien poprawić Daniel? Moim zdaniem do poprawy jest tylko kondycja. Może
zamiast na trzy powinien przygotowywać się na sześć rund - Cain Velasquez do
walki z Juniorem Dos Santosem przygotowywał się w sparingach
dziesięciorundowych. Wielu ludzi narzekało na gameplan rodaka. Z tego co ja widziałem,
Daniel niepotrzebnie wchodził w klincz, w stójce wszystkie jego ciosy trafiały
celu. Ale łatwo jest nam tak mówić, gdy siedzimy przed ekranami monitora i
piszemy co nam do głowy wejdzie. Zawodnicy wchodzą w klincz w główniej mierze
by uniknąć nokautu. Gdyby Omielańczuk stał twardo na nogach, walka skończyłaby
się w drugiej rundzie, jednak nie wiem, czy ta sama ręka poszłaby w górę. Na
pewno mógł Daniel mniej kopać wysokich, okrężnych kopnięć. W drugiej rundzie
były bardzo czytelne i szybko wypompowały go z resztek sił. Gdyby kopał je
rzadziej i na przykład po kombinacji przedni prosty, niskie kopnięcie, wysokie
kopnięcie miałby większe szanse na zaskoczenie Nandora.
Niemniej,
życzę Danielowi powodzenia. Może nie zdobędzie pasa UFC, ale powinien utrzymać
się w UFC trochę. Na razie cieszmy się tym jakże pięknym Polskim Wrześniem.
P.S. Mam
również nadzieję, że dobra passa Nastula Team utrzyma się jeszcze tydzień i
pewien Polski medalista olimpijski również wygra swój pojedynek. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz