poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Dziwny jest ten świat



Ile razy wydawało wam się, że jesteście czegoś pewni, a tu nagle bach, wszystko wywrócone do góry nogami, rzeki płyną w przeciwnym kierunku, ogień jest zimny, lód jest gorący, prawo grawitacji nie działa, roślinożercy jedzą mięso, mięsożercy rośliny, a naszym prezydentem zostaje Czeczen o Jamajsko-Armeńskich korzeniach?  Tak właśnie czuł się przeciętny fan wszechstylowej walki wręcz, oglądając główną kartę UFC on FOX Sports 1. Zdecydowani faworyci - to jest Joe Lauzon, Uriah Hall, Alistair Overeem i Maurício Rua - przegrali swoje pojedynki. Oglądając to na żywo nuciłem sobie w głowie piosenkę „Dziwny jest ten świat” i ona idealnie odwzorowuje wrażenia z dzisiejszej nocy. Mało kto wierzył bowiem w zwycięstwo Sonnena czy Browne’a, a już na pewno nikt nie dawał szansy Jamesowi Howardowi i Michaelowi Johnsonowi.
O ile jestem w stanie zrozumieć przegraną Overeema – wszak to waga ciężka, tutaj jeden cios przesądza o wszystkim – i Shoguna – Sonnen mógł kontrolować ten pojedynek równie dobrze co i być nokautowanym, szans na to było 50%. – to nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego Joe Lauzon, świetny grappler, stał jak kołek przez piętnaście minut, nie próbując obalać swojego przeciwnika, o którym wiadome jest, że ma gorszą grę parterową. Nie mógł nie tylko odnaleźć dystansu, ale również w jego głowie coś było nie tak przez całą walkę. Może coś go bolało, albo był chory? Musimy czekać na oficjalne oświadczenie Lauzona w tej sprawie.
Co teraz z przegranymi? Lauzon i Rua są bezpieczni: fani ich kochają mimo ich dzisiejszych występów, ale te porażki definitywnie wycofały ich z gry o większe stawki w swoich kategoriach. Hall prawdopodobnie zostanie wyrzucony z UFC – obie walki z jego udziałem były bardzo słabe. Problemem jest Overeem. Ma wysoki kontrakt, jest świetnym narzędziem marketingowym oraz widać było po walce z Brownem że przyłożył się do treningów, ale zabrakło mu szczęścia. Z drugiej strony, to jego druga porażka z rzędu. Więc albo dostanie ostatnią szansę, albo będzie zmuszony zmniejszyć swój kontrakt.
Wygrani z dzisiejszych starć mocno podskoczą w rankingach UFC. Johnsona zestawiłbym z Fisherem albo Stoutem, Howardowi dałbym Natala a Browne’owi rewanż z Silvą. Do Sonnena natomiast ustawia się długa kolejka rywali. Wanderlei, Machida, Belfort – Brazylijczycy chcą pomścić chyba porażkę swego rodaka. Brakuje jeszcze tylko Lil Noga i samego Andersona! Sam Dana White jest bardzo pozytywnie nastawiony na walkę z Belfortem. Pozostaje nam tylko czekać.
Wiem jedno - nie chcę być w skórze Joe Silvy przy układaniu rozpisek na najbliższe miesiące…