Ile razy wydawało wam się, że
jesteście czegoś pewni, a tu nagle bach, wszystko wywrócone do góry nogami,
rzeki płyną w przeciwnym kierunku, ogień jest zimny, lód jest gorący, prawo grawitacji
nie działa, roślinożercy jedzą mięso, mięsożercy rośliny, a naszym prezydentem
zostaje Czeczen o Jamajsko-Armeńskich korzeniach? Tak właśnie czuł się przeciętny fan
wszechstylowej walki wręcz, oglądając główną kartę UFC on FOX Sports 1.
Zdecydowani faworyci - to jest Joe Lauzon, Uriah Hall, Alistair Overeem i Maurício
Rua - przegrali swoje pojedynki. Oglądając to na żywo nuciłem sobie w głowie
piosenkę „Dziwny jest ten świat” i ona idealnie odwzorowuje wrażenia z dzisiejszej
nocy. Mało kto wierzył bowiem w zwycięstwo Sonnena czy Browne’a, a już na pewno
nikt nie dawał szansy Jamesowi Howardowi i Michaelowi Johnsonowi.
O ile jestem w stanie zrozumieć
przegraną Overeema – wszak to waga ciężka, tutaj jeden cios przesądza o
wszystkim – i Shoguna – Sonnen mógł kontrolować ten pojedynek równie dobrze co
i być nokautowanym, szans na to było 50%. – to nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego Joe
Lauzon, świetny grappler, stał jak kołek przez piętnaście minut, nie próbując
obalać swojego przeciwnika, o którym wiadome jest, że ma gorszą grę parterową.
Nie mógł nie tylko odnaleźć dystansu, ale również w jego głowie coś było nie
tak przez całą walkę. Może coś go bolało, albo był chory? Musimy czekać na
oficjalne oświadczenie Lauzona w tej sprawie.
Co teraz z przegranymi? Lauzon i
Rua są bezpieczni: fani ich kochają mimo ich dzisiejszych występów, ale te
porażki definitywnie wycofały ich z gry o większe stawki w swoich kategoriach.
Hall prawdopodobnie zostanie wyrzucony z UFC – obie walki z jego udziałem były
bardzo słabe. Problemem jest Overeem. Ma wysoki kontrakt, jest świetnym
narzędziem marketingowym oraz widać było po walce z Brownem że przyłożył się do
treningów, ale zabrakło mu szczęścia. Z drugiej strony, to jego druga porażka z
rzędu. Więc albo dostanie ostatnią szansę, albo będzie zmuszony zmniejszyć swój
kontrakt.
Wygrani z dzisiejszych starć
mocno podskoczą w rankingach UFC. Johnsona zestawiłbym z Fisherem albo Stoutem,
Howardowi dałbym Natala a Browne’owi rewanż z Silvą. Do Sonnena natomiast
ustawia się długa kolejka rywali. Wanderlei, Machida, Belfort – Brazylijczycy chcą
pomścić chyba porażkę swego rodaka. Brakuje jeszcze tylko Lil Noga i samego
Andersona! Sam Dana White jest bardzo pozytywnie nastawiony na walkę z Belfortem. Pozostaje nam tylko czekać.
Wiem jedno - nie chcę być w
skórze Joe Silvy przy układaniu rozpisek na najbliższe miesiące…