sobota, 28 września 2013

Typuję z Ekspertem: KSW 24


Miszon:W dzisiejszym "Typuję z Ekspertem" Moim gościem jest Tomasz TJ Marciniak, redaktor portalu mmarocks.pl. Witaj TJ.
TJ: Cześć!

W miejsce kontuzjowanego Macieja Jewtuszki wkroczył Mateusz Gamrot. Jego rywal to doświadczony brytyjski lekki, Andre Winner, weteran UFC. Gamrot nie jest stawiany jako faworyt tego starcia. W czym, oprócz zapasów, będzie mocny Polak, a w czym jego rywal?
Tak jak powiedziałeś, Gamrot  przeważa w zapasach, będzie umiał kontrolować tą walkę. Oprócz tego, warto zwrócić uwagę na wygranie Mistrzostw Europy w Grapplingu. Według mnie, Mateusz obierze za cel obalenie anglika i obijanie go, ewentualnie pokusi się o próbę poddania go. Winner jest mocny w stójce, nie ma za to mocnego, nokautującego ciosu. Ma również przewagę doświadczenia. Sądzę jednak, że styl Gamrota wystarczy, by wygrać ten pojedynek.

Anzor Azhiev po fenomenalnym nokaucie na KSW 22 dostał największe wyzwanie w swojej karierze w postaci Artura Sowińskiego. Bardzo ciężko określić kto jest faworytem tego starcia. Z jednej strony mamy nieprzewidywalnego „Kornika”, przeciwko sławie „drugiego Mameda”  jaka otacza Anzora, którego bazą są zapasy z Kaukazu. Kto wygra w tym ciekawym zestawieniu?
„Kornik” jest groźnym zawodnikiem z pleców, o czym wielu zapomina, co może przysporzyć Anzorowi wielu problemów. Azhiev pokonał bardzo doświadczonego Paula Reeda, który nie jest tak groźny jak „Kornik”. Spodziewam się dużej przewagi Czeczena w zapasach. Jeżeli się nie nadzieje na nic w stójce, to właśnie Anzora ręka powędruje w górę.

W starciu dwóch utytułowanych Kickboxerów, jednym jest Paweł Słowiński, który tydzień wcześniej wygrał swoją pierwszą walkę przez nokaut. Stawiany jest w roli faworyta naprzeciw doświadczonemu w tej formule Marcinowi Różalskiemu. Gdy Paweł odprawił swojego rywala szybko i pewnie, za Marcinem ciągnie się zła sława tego który wygrywa swoje pojedynki przez szczęście: Dwie pierwsze walki przez niezdolność przeciwników do kontynuowania pojedynku, ostatnio z Glunderem który był w fatalnej dyspozycji. W między czasie przegrał z Valentijem Overeemem i Salimgireyem Rasulovem w Rosji. Jakie szanse ma Różalski?
Kondycja nie jest mocną stroną „Różala”. Spodziewam się kickboxingu w piąstkówkach. „Różal” ma przewagę w parterze, ale nie wiem, jak mu on teraz wychodzi, gdy nie ćwiczył go z „Ashtonem”. Jako Kickboxerem był dobrym, ale po jego przygodzie w MMA oczekiwano czegoś więcej. Jego najlepszym występem, paradoksalnie uważam występ z Valentijem Overeemem. Paweł Słowiński powinien to wygrać.

Karolinie Kolwakiewicz trzy dni przed KSW zmieniła się rywalka. Zamiast Jasminki Cive wystąpi Simona Soukupova. Jak na przygotowania Karoliny wpłynie taka zmiana? Jakie ma szansę z zawodniczką, która w zastępstwie okazuje się lepsza od planowanej?
Sportowo Simona Soukupova jest na pewno lepszą zawodniczką Jasminki, która nie wygrała walki z kimś, kto miał zawodowe zwycięstwo. Brytyjka wygrywała z dobrymi przeciwniczkami, potrafiła przegrać. Ma jednak zwycięstwo na  Invicticie, co się ceni. Jest jednak obawa, że bierze ten pojedynek bez przygotowania. Karolina ma za sobą pełny i mocny okres przygotowawczy, co każe mi stawiać na nią w tym pojedynku.

Michał Materla przystępuje do pojedynku rewanżowego z Jayem Silvą. Wśród moich znajomych panuje opinia, że Silva zrobił formę życia i pokona zbyt pewnie czującego się w stójce Materle. Czy Michał naprawdę czuje się tak pewnie w ringu?
Jeśli jest jakiś ułamek prawdy w tym, że Michał poczuł się zbyt pewnie, to chodzi raczej o starcia z ludźmi, którzy dysponują  naprawdę mocnym prostym tak jak Kendall Grove, co nie skończyło się najlepiej. Sądzę, że wróci do tego, co mu wychodzi najlepiej – do walki w parterze, do Ground and Pound i poddań. Osobiście nie widzę, by Silva zrobił formę życia. Od tej walki rok temu, to doznał porażki z Wesem Swoffordem, który nie jest wysokiej klasy zawodnikiem, co pokazał Tomasz Drwal, profesorsko go pokonując. Silva mówił też w wywiadach dla nas, że nie obchodzi go czy wygra czy przegra tą walkę. Michał powinien szybko uporać się z Amerykaninem.

Gdy KSW ogłosiło pojedynek rewanżowy między Seanem McCorklem a Mariuszem Pudzianowskim, na forach internetowych zawrzało. Wielu przekreśla Pudziana ze względu na parter, który jest wątpliwej jakości, a sam McCorkle podkreśla że chce znokautować Mariusza. Jaki progres Mariusz zrobił w przeciągu tych kilku miesięcy? Czy wystarczy na Seana?
Ciężko sobie wyobrazić, aby po czterech miesiącach ten pojedynek wyglądał jakoś inaczej. Mariusz Pudzianowski to nie jest zawodnik który z walki na walkę robi niesamowite postępy i można uznać że poprzedni pojedynek był wypadkiem przy pracy. Pierwszą walkę rozwiązał źle taktycznie, powinien trzymać tą walkę w stójce, trzymać się z dala od niebezpiecznego parteru Amerykanina. W pierwszej walce pomimo swojej przewagi w zasięgu, to nie McCorkle był lepszy w stójce a Mariusz i to sprawiło, że poczuł się pewnie i poszedł po obalenie, a dalej wiemy jak się skończyło. Sądzę że ten pojedynek potoczy się podobnie. Pudzianowski nie zrobił takiego postępu w parterze, pomimo ćwiczenia z najlepszymi chwytaczami, i to zaważy na przebiegu tego pojedynku.


W pierwszej historycznej walce o pas KSW w wadze ciężkiej zmierzą się Karol Bedorf i Paweł Nastula. Nastula to pionier polskiego MMA, jedyny Polak walczący dla Federacji PRIDE. Według wielu ludzi, to Paweł będzie w tej walce lepszym bokserem, mimo że to Karol jest de facto lepszym kickboxerem. Wielką niewiadomą jest parter Pawła jak i Bedorfa. Kto w czym będzie lepszy w tym pojedynku?
To jest najcięższy pojedynek do typowania na całej tej gali. Analizując różne scenariusze, jednym co jest pewne to fakt, że będą się neutralizować cała walkę. Tak jak zwróciłeś uwagę, to Karol ma bardziej wszechstronną stójkę, używa więcej kopnięć. Sam osobiście nie widzę jakoś znacznie lepszego boksu Pawła Nastuli – nie jest to konsekwentne uderzanie. Ciekawe jak będą wyglądały zapasy jak i kondycja obu zawodników. Karol pokazał po prawdzie dobrą wytrzymałość w walce w Olim Thompsonem, ale inaczej męczysz się w walce która jest prowadzona pod twoje dyktando a inaczej w tak nierównej walce, jaka może mieć miejsce tam. Z tego względu nie podejmuje się typowania tego pojedynku.

Dziękuję bardzo serdeczne

Dziękuję również

środa, 25 września 2013

Ostatni...



Nie wiedziała, dlaczego tu przyszła. Była wesołą dziewczyną, lubiącą się w imprezach i zakupach, o lekkim pociągu do poezji i filozofii. Lubiła ubierać się w kolorowe ubrania, podkreślające jej beztroski charakter. Teraz przypominała swym ubiorem czarną wdowę o kasztanowych włosach i dużych, błękitnych oczach. Do jej uszu, zamiast topowych utworów z list przebojów, docierał dźwięk organ. Stary, barokowy kościół zapełniony był po brzegi - morze czarnych postaci zebrało się wokół dębowej trumny.
Po kolei przemawiali z ambony członkowie rodziny i bliscy zmarłego. Przedstawiali go, jako pogodnego, uczciwego, wiernego własnym ideałom i kreatywnego młodzieńca. Nikt nie poruszył przyczyn śmierci – każdy bał się zabrać głos w sprawie samobójstwa i jego przyczyn. Znowu uświadomiła sobie, że nie miała konkretnego powodu by przyjść. Zmarły był tylko jej kolegą z klasy, z którym straciła kontakt na rok. I dzisiaj ostatni raz mogła go zobaczyć, nim zamknięto wieko trumny.
Gdy, będąc już na cmentarzu, ksiądz wymówił „(…)i w proch się obrócisz”, chciała odejść. Zatrzymała ją siostra zmarłego.
- Miło że się pojawiłaś, Alicjo – powiedziała. Była twardą kobietą. Nie było po niej widać zmęczenia, smutku i cierpienia. Ale to były tylko pozory z kamiennej twarzy, pod którą skrywała się posiekana na drobne kawałki dusza, którą starał się poskładać anioł śmierci.
- Byłam mu to winna – odparła.
- Nie będę cię zatrzymywać, pewnie śpieszysz się na autobus. Ale – zrobiła długą pauzę. Chciała coś powiedzieć, ale nie umiała. Czego się obawiała? W końcu jak gdyby się rozmyśliła, jednak zrozumiała, że musi coś powiedzieć – mam coś dla ciebie
Sięgnęła do torby
- Co? – spytała Alicja
- Pamiętnik. Chciał, byś go dostała. Jest dedykacja na pierwszej stronie, z dnia w którym…
Alicja wzięła od niej niewielki, dziewięćdziesięcio kartkowy zeszyt w twardej, skórzanej okładce. Ukłoniwszy się, ulotniła się na autobus. Wewnątrz pojazdu przeczytała dedykację:
Dla Alicji od Patryka. Mam nadzieję, że będzie czytać moje myśli od początku do końca, linijka po linijce. Tylko wtedy wszystko zrozumie.
Zaciekawiona wstępem, przeszła do lektury.


Pierwszy dzień. Nowa szkoła, nowi nauczyciele, nowi ludzie. Nowe życie, rozpoczynam z białą kartą, na której mogę zapisać nie tylko kilka nowych, ciekawych zdań, ale mogę również te przykre. Jestem jednak dobrej myśli.
Cała klasa fajna. Chłopaków mam dziewięciu, dziewczyny piętnaście. Te pierwsze słowa mają na razie wydźwięk pozytywny, a zaczynane nimi zdania wydają się być pozytywne, jednak zawsze mogą się za nimi kryć podteksty, emocje, ukryte znaczenia, o których dowiem się przy ponownym przeczytaniu ich życiorysu, jak kolejnej książki. Dziewczyny są bardzo ładne, wydają się być malowane pędzlem prawdziwego mistrza. Czy jednak będą jak ten owoc, który skusił Ewę, co na zewnątrz piękny, w środku zabójczy się okazał?
- Ty to jakimś poetą jesteś? – pierwsza uwaga jednej z nich, gdy odezwałem się na pierwszej lekcji języka polskiego. Uśmiechnąłem się, w końcu ludzie mają jakoś tak, że każdego filozofa biorą za poetę w swoich fachu. Czy to złe, czy dobre, nie mnie oceniać.
- Taki ze mnie poeta, jak z Mickiewicza racjonalista. Mam po prostu serce i patrzę w serce. Patrzę tam, gdzie wzrok nie sięga i łamię to, czego rozum nie złamie. Ale nie obce mi są również nauki ścisłe – tak jej odpowiedziałem. Spodobało jej się to.


Zbliżała się do swojego przystanku. Chowając pamiętnik do torby wysiadła i udała się do domu. Budynek na przedmieściach był pusty – rodzice wyjechali na wczasy, a brat siedział na studiach po drugiej stronie Polski. Wzięła szybki prysznic, rozmyślając nad przeczytanym fragmentem – pamiętała całą wymianę zdań z chłopakiem. A więc to wtedy notował, uświadomiła sobie. A ona była święcie przekonana że to pilny uczeń i robi jakieś mapy myśli, z których będzie się uczył.
Odebrała wiadomości głosowe ze swojej sekretarki – podczas pogrzebu dzwoniła dwa razy mama, prosząc ją chcąc jej przypomnieć o jej obowiązkach domowych. Oprócz niej, miała jeszcze wiadomość od brata, który pochwalił jej się zaręczynami i chciał umówić się na spotkanie, by mogła poznać bratową.
Ubrana w dół od piżamy i sweter, posprzątała salon i zrobiła sobie obiad. Potem poszła do swojego pokoju. Z powodu nostalgii przejrzała album z liceum – Patryk pojawiał się dosyć często w tle. Wtedy postanowiła wrócić do lektury skórzanego zeszyciku. Kilka kolejnych stron zabierało obszerne opisy szkoły i elementów natury. Znalazła fragment ich wycieczki na kreml – zawierały, oprócz typowego jak na niego, poetyckiego opisu również skromną ilustrację, na kolejnej stronie zaś zdjęcia z tamtego wyjazdu. Co ciekawe, miała kilka fotografii, o których sama nie wiedziała. Cztery cyfrowe obrazy, ułożone na jednej stronie, przedstawiające ją w różnych sytuacjach – jej śmiech, jej niewinny uśmiech, jej zamyśloną twarz patrzącą na chłodny zachód słońca oraz zdjęcie na którym przytulała się do swojej najlepszej przyjaciółki.


Wróciliśmy z Rosji. Trochę źle czułem się z faktem, że dla większości mojej klasy był to tylko pretekst, by odpłynąć w królestwo Dionizosa, a nie by poznać ciekawą, orientalną kulturę tej części świata. Nauczyciele byli ślepi z własnej woli, nie mam im tego za złe. Młodzież musi się wyszaleć. Ale na szczęście, mogę to powiedzieć z pełną ulgą w sumieniu i głowie, nie wszyscy tak to potraktowali. Alicja chyba jest trochę podobna do mnie. Magnetyzm? Nie wiem. Jest bardziej tajemnicza niż kocica chodząca własnymi drogami. Jak bardzo próbuję jej powiedzieć cokolwiek, mam coś pokroju tremy i paraliżu mięśni języka. Czuję się, jak gdyby struny głosowe mi się rozstroiły. Boje się, że mnie wyśmieje. Dużo kobiet tak by zrobiło. Przecież jestem dla nich kimś z innego świata, żyjącego na granicy snów i jawy.
O czym myślisz przed zaśnięciem? – spytała mnie dziś. Siedziałem sam szatni, bo jako jedyny nie pomyślałem, by sprawdzić na którą godzinę powinienem się stawić. Ona była druga. Tak wyszło z naszej konwersacji, która zaczęła się od zwykłego narzekania na system informowania uczniów o odwołaniu lekcji. Potem rozmawialiśmy o pomysłach na przyszłość. I potem padło to pytanie. O czym myślę przed snem? Szczerze to o tym, że chciałbym się zakochać – człowiek bez miłości to człowiek który nie żyje a egzystuje. Żadnej jednak nie potrafiłbym oddać całego siebie. Żadna by mnie nie zrozumiała.


- A mówił że z romantykami nie ma nic wspólnego – uśmiechnęła się. Po raz pierwszy tego dnia. Tak wspomniała sobie inną sytuację, kiedy zmartwiona wynikami egzaminu rocznego z historii był jednym który potrafił ją pocieszyć i zmotywować do dalszej pracy. Człowiek cień, którego było pełno i jednocześnie nie było go widać. To przecież on, a nie samorząd, rozwiązywał problemy z nauczycielami, załatwiał wycieczki i pomagał zrozumieć niektóre zagadnienia. Przecież uczyła się z nim do sprawdzianu semestralnego z matematyki. Jak dziwnie było przypomnieć sobie, że nigdy mu za to nie podziękowali. W sumie, to nikt go nie znał. Na pogrzebie oprócz niej, były jeszcze trzy osoby z naszej klasy. Widać, nie wszyscy skojarzyli, o kogo chodzi.
Kim dla nich był? Nie wiedziała. Z jednej strony był kimś, a z drugiej nikim.


Do matury zostało czterysta dni. A ja o niej nie myślę. Egzamin dojrzałości? Każdy przyjmuje go na zasadę potrójnej litery Z – Zakuj, zdaj zapomnij. Pierwszy lepszy student politechniki nie wymieni ci utworów Goethego które czytał, a student dziennikarstwa nie wie, co to wzór Herona. Uczymy się nie myśleć. Uczymy się o tym, jak ważne jest być dwulicowym. Jak prawo nie jest dla ludzi a dla tych, którzy umieją je omijać. Przykład najlepszy – mój kolega na fakultetach uczył się o tym, jak wykorzystywać błędy w procedurach maturalnych na swoją korzyść. Inny – moja koleżanka napisała za dobrze próbną maturę, nie zmieściła się w kluczu. Co się stało z tym światem? Wpajaną nam wartością jest donosicielstwo, a miłość ukazuje nam się w mało smacznych aktach jako tylko tą cielesną. Platon przewraca się grobie. A gdzie te proste momenty? Gdzie niewinne spojrzenia, szukanie ukochanej osoby we własnych myślach przed snem, w końcu pierwszy pocałunek, kupowanie kwiatów, a potem, po wielu miesiącach zdobywania zaufania, próby wspólnego snu. Czuję się jak ostatni samuraj na placu boju, otoczony przez nowoczesną, niehonorową armię.


Przyznała mu rację, sama łapiąc się na tym, że przecież sama straciła dziewictwo z chłopakiem po kilku miesiącach. No proszę, pomyślała, ile mądrych myśli trzymał w sobie. Był faktycznie jak ostatni samuraj. Sam na placu boju, otoczony przez to, przeciwko czemu walczył, nie mogąc pogodzić się z porażką, staje do ostatniej w życiu szarży.
- Niby taki cichy, a w środku jaki bojownik – powiedziała to strasznie głośno – A wszyscy mieli cię za przysłowiową ciotę. Obrażali cię za twoimi plecami, wyśmiewając twoje ideały. Ty tylko udawałeś, że nie słyszysz.
Po opisie kilku miesięcy natrafiła na wpis z pierwszego dnia trzeciej klasy liceum.


Coś jest ze mną nie tak. Boje się. Nigdy tak się nie czułem. Jestem jak Prometeusz, któremu orzeł wygryza wątrobę. Ból jednak dosięga mnie z klatki piersiowej. Nawet nie ból. Dziwne uczucie pustki. Tak, jakby wokół mnie miał powstać wielki, podobny wałowi Hadriana obiekt, którego zadaniem jest pozostawić mnie w całkowitej ciemności. Jest tylko jedno wyjście, jakoby drzwi. Co się ze mną dzieje? Czyżby dopadła mnie klątwa, która zgubiła setki męskich głów? Oby nie, to ostatni rok. Potem będę znowu wolny. Przeanalizowałem kartki, na których pisałem słowa swojej historii. Większość to zdania negatywne, poza kilkoma. W tym i Ona. Kwiat nasturcji w ogrodzie pełnym chwastów, anioł pośród diabłów, człowiek pośród wilków. Tylko czy ona to wie, to jest problem. Nie umiem mówić, jestem słaby. Mają rację, że się ze mnie śmieją. A jeśli mam szansę?


- Co? – zdziwiła się - Że niby on?
Patryka zapamiętała jako chłopaka przeciętnej urody, który wydawał się być bliżej bycia pustelnikiem. Jednak była pewna, że gdyby znalazł dziewczynę, byłaby ona najszczęśliwszą kobietą na świecie. Bo taki chłopak, pełen szacunku dla przeciwnej płci, wierny i szlachetny to skarb, którego każdy powinien szanować. Nie przychodził pijany do domu…


Upiłem się. Już więcej jej nie zobaczę. Dzisiaj pożegnaliśmy się. Rodzicom powiedziałem, że to stres pomaturalny i że mi przejdzie. Nie wiem ile tego gówna w siebie wpakowałem. Nie mogę przestać myśleć o niej. O tych drobnych gestach, o uśmiechach, o radości jaką mi sprawiała sama jej obecność. Mogła by być moim ideałem, moją królową, której oddawałbym hołd, ale to wszystko stracone. Byłem tchórzem. Przejdzie mi. Każdemu przechodzi. Jestem otoczony Wałem Hadriana. Nie muszę się obawiać o miłość.


- O matko, to on tak się zakochał? – pytała, czytając wiersz za wierszem, jakie pisał do swojej ukochanej. Żaden chyba nie dostał się w jej ręce. – A szkoda – powiedziała bardzo głośno, zastanawiając się nad nimi – może zmieniłaby zdanie? Takiemu wyznaniu żadna kobieta nie mogłaby się oprzeć. Ach, żeby mnie tak ktoś pokochał!
Poczęła przeglądać dalej wiersze, gdy nagle zamarła. Poczuła niemożliwy chłód i ucisk w klatce piersiowej, jakby ktoś wbijaj w jej serce lodową igłę.


Pięknaś jak bogini z południa
Błękit twego oka jak studnia
Głęboki. To ja, stary amant
Wygłaszający ostatni dramat!
Kochałem cię za myśl i dusze
Bez ciebie nieludzkie katusze
Przeżywałem, tego nie poznałaś
I ze mną niestety nie przeżywałaś
Bo nie byłem dość odważnym
A więc i  nikim ważnym
Kocham cię nadal, jakom żyw
Ale to był chyba mój ostatni zryw


Ostatni wiersz rozpoznała. Dostała taki sam trzy miesiące temu od tajemniczego nieznajomego, który ponoć był w niej zauroczony. Nagle wszystkie obrazy zaczęły jej się w głowie układać. Łączyła: fakt za faktem, wspomnienie za wspomnieniem. I następna strona pamiętnika, mimo że pokreślona, wszystko wyjaśniła.


Koniec! Kurwa koniec! Ma chłopaka! Spała z nim! Kurwa mać! Jestem zrozpaczony. Moja cała osoba poszła się jebać, by mnie wkurwić i zalać mi oczy myślami o tym, że trzyma ją ktoś inny, że ktoś inny szepcze jej do ucha czułe słówka a potem ją pierdoli! Czemu? Czemu kurwa znowu ja? Mam wizje tego, jak śmieje mi się prosto w twarz z wartości, jakimi się kierowałem. Jakim byłem kurwa kretynem! Jakim byłem kurwa frajerem! Taki jak ja nie nadaje się na ten świat! On mnie rozpierdoli od zewnątrz i wewnątrz – moje ciało zgnije w jakimś rynsztoku a dusze potnie jakiś diabeł i połamie kołem. Ręce mi się trzęsą. Wódka stała mi się przyjaciółką w ostatnich dniach, taką jedyną siostrą! Dla niej mógłbym kurwa wszystko! Czemu ją pokochałem?! Nigdy tego nie chciałem! Nigdy! Żebym ja jej nie pokochał, to ja… byłbym… byłbym… byłbym wolny, jak sokół na polskim niebie. A tak? Rozpierdalam pół pokoju. Koniec! Mam kurwa dość! To boli! Za bardzo boli! Nie mogę spać, bo widzę tylko ją! W objęciach innego!


Płakała. Poczuła, że tęskni do czegoś, co nigdy nie miało miejsca. Jakiegoś wspomnienia, które nigdy się nie wydarzyło i nie zapisało w jej pamięci, a które jak żywe stanęło przed jej oczami. Krzyczała, tłukąc rękami o ścianę. Czemu była taka ślepa? Mogła uratować go i mieć wspaniałego faceta. Spojrzała jeszcze raz na jego twarz, która migała w tle. Odszedł ktoś wyjątkowy. Ostatni taki swojego rodzaju.

Ostatni. 

niedziela, 22 września 2013

Polski Wrzesień


Gdy ciężkie ciało Nandora Guelnimo osunęło się na podłogę octagonu, tysiące Polskich kibiców nie mogło pohamować radości. Oto pierwszy raz w historii Polak wygrał pojedynek w królewskiej kategorii w UFC. Drugie z rzędu zwycięstwo w debiucie reprezentanta naszego kraju w największej światowej organizacji na świecie może napawać nas dumą. Polacy pokazali w obu walkach wielkie serce i zdolność do powracania z opresji. Czy jednak walka w królewskiej kategorii była dobra, albo lepsza od walki lżejszego Piotrka Hallmanna?
Zarówno Daniela Omielańczuka jak i Nandora zmęczyła pierwsza runda, co wpłynęło na przebieg reszty pojedynku. Druga runda, nie licząc zrywu Daniela, była bardzo pasywna, w której lepiej prezentował się Nandor. Trzecia odsłona zapowiadała się podobnie do drugiej, gdy niespodziewanie nasz zawodnik uderzył mocnym lewym sierpowym, który posłał na deski Austriaka. Wielu ludzi uważa ich walkę najgorszą walką MMA jaką widzieli. To gdzie oni byli, kiedy Dawid Ozdoba był dyskwalifikowany za unikanie walki z Robertem Burneiką? Gdzie byli podczas drugiej rundy walki Soa Paleileia z Nikita Krylovem? Przejrzałem forum sherdoga – nawet tam  nie znalazłem tylu krytycznych komentarzy ile wychodzi spod klawiatur Polskich użytkowników. Zamiast doceniać ten Polski Wrzesień, krytykujemy chłopaka, który dał walkę życia. Słyszę również głosy o tym, że Omielańczuk nie należy do naszej czołówki, więc miejsca w UFC nie zagrzeje. A ja się pytam – o ilu zawodnikach mówiło się, że nic z nimi nie da się zrobić, a w następnym pojedynku pokazywali się z jeszcze lepszej strony?
Co według mnie powinien poprawić Daniel? Moim zdaniem do poprawy jest tylko kondycja. Może zamiast na trzy powinien przygotowywać się na sześć rund - Cain Velasquez do walki z Juniorem Dos Santosem przygotowywał się w sparingach dziesięciorundowych. Wielu ludzi narzekało na gameplan rodaka. Z tego co ja widziałem, Daniel niepotrzebnie wchodził w klincz, w stójce wszystkie jego ciosy trafiały celu. Ale łatwo jest nam tak mówić, gdy siedzimy przed ekranami monitora i piszemy co nam do głowy wejdzie. Zawodnicy wchodzą w klincz w główniej mierze by uniknąć nokautu. Gdyby Omielańczuk stał twardo na nogach, walka skończyłaby się w drugiej rundzie, jednak nie wiem, czy ta sama ręka poszłaby w górę. Na pewno mógł Daniel mniej kopać wysokich, okrężnych kopnięć. W drugiej rundzie były bardzo czytelne i szybko wypompowały go z resztek sił. Gdyby kopał je rzadziej i na przykład po kombinacji przedni prosty, niskie kopnięcie, wysokie kopnięcie miałby większe szanse na zaskoczenie Nandora.
Niemniej, życzę Danielowi powodzenia. Może nie zdobędzie pasa UFC, ale powinien utrzymać się w UFC trochę. Na razie cieszmy się tym jakże pięknym Polskim Wrześniem.

P.S. Mam również nadzieję, że dobra passa Nastula Team utrzyma się jeszcze tydzień i pewien Polski medalista olimpijski również wygra swój pojedynek. ;)