niedziela, 22 września 2013

Polski Wrzesień


Gdy ciężkie ciało Nandora Guelnimo osunęło się na podłogę octagonu, tysiące Polskich kibiców nie mogło pohamować radości. Oto pierwszy raz w historii Polak wygrał pojedynek w królewskiej kategorii w UFC. Drugie z rzędu zwycięstwo w debiucie reprezentanta naszego kraju w największej światowej organizacji na świecie może napawać nas dumą. Polacy pokazali w obu walkach wielkie serce i zdolność do powracania z opresji. Czy jednak walka w królewskiej kategorii była dobra, albo lepsza od walki lżejszego Piotrka Hallmanna?
Zarówno Daniela Omielańczuka jak i Nandora zmęczyła pierwsza runda, co wpłynęło na przebieg reszty pojedynku. Druga runda, nie licząc zrywu Daniela, była bardzo pasywna, w której lepiej prezentował się Nandor. Trzecia odsłona zapowiadała się podobnie do drugiej, gdy niespodziewanie nasz zawodnik uderzył mocnym lewym sierpowym, który posłał na deski Austriaka. Wielu ludzi uważa ich walkę najgorszą walką MMA jaką widzieli. To gdzie oni byli, kiedy Dawid Ozdoba był dyskwalifikowany za unikanie walki z Robertem Burneiką? Gdzie byli podczas drugiej rundy walki Soa Paleileia z Nikita Krylovem? Przejrzałem forum sherdoga – nawet tam  nie znalazłem tylu krytycznych komentarzy ile wychodzi spod klawiatur Polskich użytkowników. Zamiast doceniać ten Polski Wrzesień, krytykujemy chłopaka, który dał walkę życia. Słyszę również głosy o tym, że Omielańczuk nie należy do naszej czołówki, więc miejsca w UFC nie zagrzeje. A ja się pytam – o ilu zawodnikach mówiło się, że nic z nimi nie da się zrobić, a w następnym pojedynku pokazywali się z jeszcze lepszej strony?
Co według mnie powinien poprawić Daniel? Moim zdaniem do poprawy jest tylko kondycja. Może zamiast na trzy powinien przygotowywać się na sześć rund - Cain Velasquez do walki z Juniorem Dos Santosem przygotowywał się w sparingach dziesięciorundowych. Wielu ludzi narzekało na gameplan rodaka. Z tego co ja widziałem, Daniel niepotrzebnie wchodził w klincz, w stójce wszystkie jego ciosy trafiały celu. Ale łatwo jest nam tak mówić, gdy siedzimy przed ekranami monitora i piszemy co nam do głowy wejdzie. Zawodnicy wchodzą w klincz w główniej mierze by uniknąć nokautu. Gdyby Omielańczuk stał twardo na nogach, walka skończyłaby się w drugiej rundzie, jednak nie wiem, czy ta sama ręka poszłaby w górę. Na pewno mógł Daniel mniej kopać wysokich, okrężnych kopnięć. W drugiej rundzie były bardzo czytelne i szybko wypompowały go z resztek sił. Gdyby kopał je rzadziej i na przykład po kombinacji przedni prosty, niskie kopnięcie, wysokie kopnięcie miałby większe szanse na zaskoczenie Nandora.
Niemniej, życzę Danielowi powodzenia. Może nie zdobędzie pasa UFC, ale powinien utrzymać się w UFC trochę. Na razie cieszmy się tym jakże pięknym Polskim Wrześniem.

P.S. Mam również nadzieję, że dobra passa Nastula Team utrzyma się jeszcze tydzień i pewien Polski medalista olimpijski również wygra swój pojedynek. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz