sobota, 1 lutego 2014

Na Szybko: Soul FC 2 Next Battle


Miałem przed chwilą "przyjemność" robić relację runda po rundzie z odbywającej się w Zielonej Górze gali Soul FC. To, na co moje oczy patrzyły przez cztery godziny ciężko nazwać udanym eventem. Jeśli mam być szczery, wydawało mi się, że oglądam parodię MMA, jakiś nędzny żart, który organizator urządził sobie z niewinnego widza i mojej skromnej persony. Reklamy odklejające się od klatki kuły moje oczy w równym stopniu, co niedoklejona taśma na rękawicach zawodników. Było dużo śmiechów związanych z organizacją niektórych eventów PLMMA, ale PLMMA to poziom przynajmniej amerykański w porównaniu do Zielono Górskiej gali.
Jednak nawet odchodząc od spraw czysto technicznych, to matchmaking kulał. Oglądam dużo MMA, ale większa część rozpiski była dla mnie zwyczajnie anonimowa. Zestawienia były przez to praktycznie pozbawione emocji. Normalny kibic nie miał powodu, by włączyć dziś Orange Sport. To samo tyczy się chaosu, jak wynikł z ułożeniem rozpiski. Salimowi Touahriemu rywal zmienił się chyba z trzy razy - sam zawodnik dopiero na ważeniu dowiedział się z kim walczy.
Na minus również zasady. Brak łokci, dwie rundy - przypomina to czasy, kiedy MMA w Polsce raczkowało. Jak tak dalej pójdzie, ktoś wpadnie na pomysł zorganizowania gali w "starym, dobrym stylu" - jedna 45 minutowa runda, brak limitów wagowych oraz walka na gołe pięści. Już widzę ten boom na MMA w gazetach typu Wyborcza. Oczywiście nie muszę mówić, że była by to antyreklama?
Nie oceniam walk, bo byłem skupiony na opisywaniu sytuacji w klatce. Raczej były słabe, ale zależy kto czego oczekiwał. Mnie się przyjemnie je opisywało. Całość widowiska popsuła tragiczna organizacja. W skali szkolnej daje tej gali ocenę NIEDOSTATECZNĄ! Oby jak najmniej tego typu wydarzeń na naszym krajowym podwórku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz